Sprawa państwa Dziubaków: bank chce prawa zatrzymania

Po trzech latach najgłośniejszego procesu frankowiczów kością niezgody stało się, czy Raiffeisen Bank może w razie przegranej wstrzymać wypłatę, aż klienci zwrócą pożyczony im kredyt.

To w tej sprawie TSUE w wyroku z 3 października 2019 r., odpowiadając na pytanie stołecznego sądu okręgowego uznał, dyrektywa konsumencka UE nie pozwala, by sąd krajowy eliminując klauzulę abuzywną (tu mechanizm indeksacyjny), przerzucał ryzyko walutowe na konsumenta przez uzupełnienie luki krajowymi przepisami, jeśli kredytobiorca sobie tego nie życzy. Dziubakowie twierdzili, że tylko unieważnienie umowy jest dla nich korzystne.

Bank twierdził, że ta opcja to ostateczność, zasadą winno być ratowanie umowy i zastąpienie usuniętego mechanizmu np. kursem średnim NBP, kompromisowym dla stron.

Po uzyskaniu odpowiedzi TSUE w styczniu 2020 r. SO orzekł, że umowa kredytu Dziubaków jest nieważna. Jak mówił sędzia Kamil Gołaszewski, bank rażąco naruszył interes konsumenta, przerzucając na niego ryzyko związane z przeliczeniem kursu złotego do franka. SO oddalił żądanie frankowiczów by zwrócić im spłacone przez nich bankowi 234 tys. zł, wskazując, że na dzień wyroku bank wypłacił im więcej tj. 400 tys. zł, i dopiero, gdy spłacą bankowi całą kwotę, mogą żądać finansowych rozliczeń. SO przyjął tzw. teorię salda przy rozliczeniu nieważnej umowy frankowej. Bank wystąpił o te pieniądze w odrębnym procesie.

Przeciw teorii salda wypowiedział się SN w uchwale z 16 lutego 2021 r. (III CZP 11/20). Stronie, która w wykonaniu dotkniętej nieważnością umowy kredytu, spłacała go, przysługuje roszczenie o zwrot spłaconych środków jako świadczenia nienależnego (art. 410 par. 1 w zw. z art. 405 k.c.) niezależnie, czy i w jakim zakresie jest dłużnikiem banku z tytułu zwrotu nienależnie otrzymanej kwoty kredytu.

Apelują frankowicze i bank. Pełnomocnicy banku Małgorzata Bakuła i Błażej Pietrzyk wskazywali w SA, że nawet stosowanie innego rozliczenia (zasady dwóch kondykcji) nie znaczy, że należności obu stron umowy są zupełnie odrębne. Prawo zatrzymania służy ochronie interesów banku o zwrot kapitału, a w razie ustanowienia tego prawa odsetki od kwoty dochodzonej od banku nie rosną. Co do sedna roszczenia frankowiczów, to według prawników banku umowa kredytu wciąż może być wykonywana według kursów NBP.

Pełnomocnicy powodów mec. Agnieszka Plejewska i Grzegorz Sikorski wskazywali, że to bank przygotował umowę i nie wywiązał się z obowiązku przedstawienia konsumentom pełnego ryzyka związanego z kredytem. Przeciwnie: pracownik banku zapewniał ich, że jest bardzo małe. A ewentualne roszczenia banku zabezpiecza sprawa którą sam wytoczył.

Sygnatura akt: VI ACa 385/20

rp.pl

Udostępnij: